sobota, 23 marca 2013

018. Moja pierwsza płyta LaToyi i dwa nowe single Michaela


   Hejka ;D
   Minął ponad miesiąc odkąd opublikowałam ostatniego posta, ale zamierzam się zrechabilitować i już przygotowuję dla Was następne wpisy, w tym jeden specjalny - jubileuszowy ;D
   Przyznam szczerze, że te płyty, które Wam dzisiaj zaprezentuje już od dawna goszczą w moim odtwarzaczu CD i adapterze, jednak nie miałam czasu na napisanie o nich notki z powodu wyjazdu (z którego również przywiozłam Michaelowe pamiątki, więc czekajcie na hiszpańskiego posta) :/ Bardzo Was za to przepraszam i mam nadzieję, że nie przestaliście odwiedzać mojego bloga, ale teraz przejdźmy do rzeczy ;D
   Płytę LaToyi wylicytowałam za śmieszną cenę 6,50 zł. Cieszę się, że mam ją na winylu, a nie standardowym CD, który jest ogólnie dostępny w sprzedaży m.in. na Allegro i merlin.pl za ok. 50 zł.
   Muzykę LaToyi można określić mianem specyficznej, jednak mi się podoba. Wielu uważa, że ona w ogóle nie potrafi śpiewać. Ja sądzę, że ma swoje lepsze i gorsze piosenki. Do tych lepszych z płyty "LaToya Jackson" z pewnością należą "Night Time Lover" w duecie z Michaelem Jacksonem i "If You Feel The Funk", która okazała się numerem jeden albumu.
   Płyta spodobała mi się również wizualnie. Okładka jest moim zdaniem przepiękna, a wkładka chroniąca płytę ozdobiona jest kilkoma zdjęciami LaToyi. Całość pasuje mi do wizerunku LaToyi, czyli pewnego rodzaju arystokracji :D


   Następnymi zdobyczami są dwa single Michaela na CD, a mianowicie "Black or White" oraz "They Don't Care About Us". Trudno było mi przypomnieć sobie ich cenę, ale przepuszczam, że było to około 18 zł za maxi CD "Black or White" (bardzo zadbane!) i około 5 zł za drugą płytę, czyli standardową wersję "They Don't Care About Us" tą, z czerwonym napisem.
   Jeśli ktoś chciałby dokładniejsze zdjęcia płyt (tyłów pudełek, wkładek itd.) lub informacji na temat sprzedawców, u których zakupiłam te płyty to służę pomocą pod adresem arual369@gmail.com
   Zapraszam na następnego posta jeszcze przed świętami, więc teraz pytanie dla Was, wolicie notkę o hiszpańskich zdobyczach, winylach czy płytach CD? Piszcie w komentarzach ;D
   

4 komentarze:

  1. Uf, wreszcie kolejny post ! Strasznie długo na niego czekałam ! : >
    Już myślałam że zaprzestałaś blogowania, ale to dobrze że jesteś !
    Zapraszam na mojego bloga i pozdrawiam ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. noooo.. w końcu jakiś post! to dobra wiadomość, że nie zapomniałaś o tym blogu ;)
    Oczywiście standardowo.. gratuluję nabytku! czekam na hiszpańskie zdobycze ! ! :D :D
    Pozdrowienia! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo czekaliśmy na nowy post :)
    Chociaż ja go komentuje o 9 dniu później po jego opublikowaniu, ale co tam :)
    Oby przybywało więcej płyt La Toyi ;3

    Fajnie że wróciłaś ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Toyki nie lubię, wiadomo za co, za to co mówiła o MJ, dlatego ja osobiście bym nic jej dotyczącego nie kupiła, ale tobie gratuluje zakupu. K.

    OdpowiedzUsuń